Od czego większość z osób, z którymi się spotykam, widząc mnie biegającego boso, zaczyna konwersację? Jakżeby inaczej, od pytania „Dlaczego boso? Dlaczego biegasz boso?”. Jednakże, wg mnie to pytanie jest przyodziane swoistą „maską”, po zdjęciu której wyłania się jego prawdziwa natura. U jej źródeł stoi ciekawość, połączona z obawami, przed rozpoczęciem uprawiania tej formy aktywności sportowej. Pytanie, które „ogołocone brzmi”: „Dlaczego mam (miałabym/miałbym) biegać boso?”
Jest ono tak często zadawane jak „która godzina?” O ile na to drugie istnieje, w danym momencie, jedna konkretna odpowiedź, to na pierwsze z nich nie da się już tak jednoznacznie wskazać, satysfakcjonującej wszystkich pytających, odpowiedzi. Wszakże „jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”. Stąd też podzielę się z Tobą moim punktem widzenia „bosej sprawy” (który może będzie okazja rozwinąć w kolejnych wpisach), aby później poprosić Cię o to samo. Wchodzisz, a raczej wbiegasz, w to?
Czynię, więc już swoją powinność. Biegam boso, gdyż…
Bieganie bez obuwia sprawia mi psychiczną i fizyczną przyjemność…
Intryguje mnie niedoceniana potęga mechanizmu, jakim jest stopa…
Eliminuję wtedy negatywne skutki stawiania kroku biegowego od pięty, czym poprawiam swoją technikę biegu (odbijając się ze śródstopia, naturalnie amortyzując krok)…
Gwarantuje mi ono możliwość odmiennego odbioru rzeczywistości (podłoża, trasy) od obutych biegaczy…
Angażuję„do pracy” i wzmacniam wszystkie mięśnie i ścięgna stopy, „budząc je z uśpienia”…
Mogę tym samym „przedłużyć” sobie wspomnienia z dzieciństwa, gdy w przydomowych pieleszach, beztrosko tuptałem sobie boso…
Bieganie boso traktuję jako styl bycia, nieszablonowego życia w myśl zasady „rób to, co kochasz”, podążaj za swoimi marzeniami i pragnieniami serca; innymi słowy, rób w życiu to, co czujesz całym sobą…
Organizm otrzymuje ode mnie podczas treningów i zawodów „zabiegi akupresury”, które mają pozytywny wpływ na jego prawidłowe funkcjonowanie…
Stawianie kolejnych bosych kroków, jest dla mnie naturalnym „kołem zamachowym” w podejmowaniu nowych, tzw. życiowych, wyzwań…
Od życia oczekuję „życia” (gdy biegam boso „czuję, że żyję).
Taką dawkę motywacji (mam nadzieję) otrzymałaś/eś ode mnie. A Ty dlaczego chcesz „TO” robić, tzn. biegać boso?
Proszę podziel się swoimi myślami w komentarzu. Już w tym miejscu, z góry Ci za nie dziękuję.
Dodaj komentarz