W tym roku, na sportowe świętowanie Niepodległości Naszej Ojczyzny, złożyły się dwa wydarzenia: środowy „Bieg Walecznych” oraz piątkowy „VI Grybowski Bieg Niepodległości”.
W obu tych inicjatywach wziąłem udział po raz pierwszy. Z jednej strony dlatego, iż „Bieg Walecznych” miał swój debiut na „sądeckim podwórku”. Z drugiej, gdyż w mojej głowie zapadła decyzja, aby tym razem zmienić miejsce startu w biegu niepodległościowym i wybór padł właśnie na Grybów. Dzisiaj słów kilka o pierwszym z nich.
Bieg Walecznych w Nowym Sączu
Jako, iż regulamin biegu, przewidywał start na dystansie 2 000 metrów, od razu wiedziałem, że będzie to mocne ściganie oraz rywalizacja w większości z dużo, dużo młodszymi biegaczami. Ponadto na liście startowej pojawiły się nazwiska „niezłych ścigantów”. Mając na uwadze fakt braku treningu szybkościowego w moim powrocie, po roztrenowaniu, do przygotowań do przyszłorocznych wyzwań, postanowiłem potraktować ów zawody, jako mocny trening. Oczywiście z założeniem żwawego przebierania nogami, lecz bez pójścia „w trupa” 😉
Coś dla oka – statycznie.
Nie tylko Organizatorom (IV Liceum Ogólnokształcące Sportowe w Nowym Sączu, Międzyszkolny
Ośrodek Sportu w Nowym Sączu oraz Miejski Klub Lekkoatletyczny Brygada Beskidów) należą się słowa podziękowania, lecz również Fotografom i Kamerzystom, dzięki którym, na nowo, możemy przeżyć towarzyszące nam podczas startu emocje.
Coś dla oka – dynamicznie.
Prawie na sam koniec, trochę liczb i statystyk, czyli wyniki.
I najważniejsze.
Będę to powtarzał, aż do znudzenia, za każdym razem, gdy wspominam jakiś bieg. Najważniejszym aspektem sportowych zmagań, jest dla mnie możliwość spotkania „starych” Znajomych, jak również poznania nowych osób. To właśnie relacje, rozmowy (lub ich brak) przesądzają o tym czy dane zawody mają klimat czy też nie. Te miały!
Jakie są Twoje wspomnienia z „Biegu Walecznych”?
Proszę podziel się nimi w komentarzu. Dziękuję Ci za poświęcenie czasu na skreślenie tych kilku słów.
Fot. w nagłówku: Ladislav Maras.
Dodaj komentarz