Co (z)robić, gdy nie startujesz?

W życiu prawie każdego zawodnika, czy też pisząc ogólniej biegacza, przychodzi czas, gdy z różnych powodów (czy to od niego zależnych czy też w ramach „wypadku losowego”), nie startuje w zawodach. Choć podobno, jak „wieść gminna niesie”, są tacy co dla zasady nie biorą udziału w zorganizowanej sportowej rywalizacji – lecz tych, na potrzeby niniejszego tekstu (i tylko dlatego), pomijamy. Wróćmy zatem do pozostałej części biegowego społeczeństwa. To oni, w przerwie między startami (czy też w okresie roztrenowania), zadają sobie pytanie „co z sobą w tym czasie zrobić?”. Odpowiedzi może być wiele. Skupmy się jednak dziś na jednej – kibicuj!

Ależ mi to odkrycie

Możesz tak pomyśleć i tu będziesz mieć rację. To proste jak budowa cepa – jak mawia przysłowie. Jednakże z drugiej strony, to co najprostsze, codzienne, często jest najtrudniejsze do odkrycia „na nowo”. Tak też, moim zdaniem, jest z kibicowaniem. Zapominamy, iż nie startując w danych zawodach, także możemy się na nich pojawić, aby wesprzeć innych zawodników swoją obecnością, dobrym słowem na trasie, czy też aplauzem w okolicy mety.

Nie pamięta wół jak cielęciem był

Zamknij teraz oczy. W wyobraźni przenieś się na trasę, któregoś z biegów, w którym brałeś udział. Poczuj to samo zmęczenie, otrzyj pot z czoła. Czujesz to? Każdy kolejny krok to wyzwanie, łydki stają się coraz cięższe, „czwórki” nie chcą podnieść za wysoko nóg. Aż tu nagle zza zakrętu wyłania się… Kibic!

Dawaj, dawaj! – krzyczy radośnie

Dasz radę! Jeszcze trochę i meta! – w euforii klaska w dłonie

I dzieje się coś niespodziewanego. Choć na moment prostujesz sylwetkę, podnosisz rękę czy też kciuk w geście podziękowania, tętno przyspiesza, na sercu robi się cieplej, nagle czujesz chwilowy przypływ sił. Jest pięknie! W mroku „biegu na granicy możliwości”, pojawia się „promyk słońca” drzemiących w Tobie pokładów energii!

Otwórz oczy! Cudownie wracać do takich chwil. Prawda? Jeśli też tak uważasz, to daj od siebie te same emocje startującym zawodnikom, stojąc „po drugiej stronie barykady” – zostań Kibicem! Nie możesz sam biec – pomóż biec innym!

W jaki sposób kibicować?

Kibicuj ciałem…

Czyli po prostu bądź obecny fizycznie na danej trasie. Kibicowanie ciałem to także żywiołowość przekazu emocji. Dodaj energii zawodnikowi swoją postawą. Pokaż, że wierzysz w jego sukces całym ciałem: podskocz, podbiegnij z nim, z euforią dopinguj go słowami, krzycz, komentuj, klaskaj, dosłownie „trzymaj kciuki”, po przebiegnięciu linii mety, pogratuluj, „klepnij w plecy”, „przybij piątkę”, porozmawiaj.

Duch Kibica…

Nie musisz przebierać się za ducha… to nie w te stronę 😉 Postaraj się, aby przed rozpoczęciem zmagań (o ile Ci na tym zależy, a zależy? Prawda?), Zawodnik, którego wspierasz, wiedział, iż będziesz mu kibicować (niezależnie w jaki sposób). Tym samym sprawisz, iż w trudnych chwilach, będzie „czuł” Twoją obecność i wsparcie. Trud „dzielony na czworo”, wydaje się mniejszym. Nawet, jeśli w chwilach „słabości”, nie jest to takie oczywiste, to „bardziej się walczy”, gdy nie chce się zawieść nie tylko siebie (to przede wszystkim), ale i Bliskich Sercu Kibiców.

E-Kibic

Teraz w dobie zaawansowanej elektroniki, możesz przeżywać start, czy to Znajomej/Znajomego, czy też każdego innego Zawodnika, przed… ekranem komputera. Tu praktycznie każdy krok, nie umknie Twojej uwadze.

Cóż w tej formie kibicowania jest ciekawego (a może nawet tajemniczego)?

Mianowicie, iż patrząc na poruszającą się po mapie „kropkę”, z jednej strony możesz „być” z Zawodnikiem na trasie (dzięki trójwymiarowym odpowiednikom tradycyjnych map), z drugiej, gdy tylko zauważysz jakiś przestój, zwolnienie lub przyspieszenie tempa, do końca nie wiesz co zdarzyło się „w realu”. Może to i dobrze, gdyż nie obdziera nas to z dreszczu emocji i nuty tajemniczości. Innymi słowy – jest o czym porozmawiać po zakończonym biegu i dopytać o szczegóły Zainteresowaną Osobę (która, odpowiadając na konkretne pytania, dotyczące przebiegu rywalizacji, na pewno ucieszy się z naszego wirtualnego uczestnictwa w biegu).

Zostaw swój ślad w telefonie (w mediach społecznościowych)…

Do Znajomej/Znajomego, napisz przed startem, smsa lub komentarz „w Internetach”, ze słowami otuchy lub/i tuż po biegu z gratulacjami! Jak znasz Jej/Jego wynik (patrz wyżej) też się nim podziel. Przebiegając linię mety, Zawodnik (spoza „czołówki”) nie wie jakie miejsce zajął w klasyfikacji. Możesz też spróbować dodzwonić się, lecz nie bądź zdziwiony, gdy ktoś nie odbierze, czy nie odpisze na Twoją wiadomość. To naturalne. Nie zawsze ma się telefon koło siebie albo też „celebrując postartowe sprawy”(odebranie medalu, współdzielenie się wrażeniami z innymi biegaczami, bufet, depozyt), nie ma możliwości spokojnie porozmawiać. Nie mniej jednak, tu mogę Cię o tym zapewnić, taki „prezent” w postaci smsów, nieodebranych połączeń czy wpisów w mediach społecznościowych, sprawia ogromną radość!

Czas na puentę…

Cóż chciałem osiągnąć niniejszym tekstem? Już śpieszę wyjaśnić. Pragnę nim zwrócić Twoją uwagę na fakt, iż czerpać radość można nie tylko z samego oddawania się biegowej pasji, lecz także w wspieraniu innych biegaczy podczas ich zmagań. Do zobaczenia, więc w „strefie Kibica”!

Dziękuję 😉

Tak, w tym miejscu, dziękuję Każdemu Kibicowi, który w jakikolwiek sposób, dosłownie i w przenośni, stanął na mojej biegowej drodze, czyniąc z danego startu jeszcze większe „święto”, gdyż mogłem także z Nim dzielić swoje emocje!

p.s.

Ostatnio i mnie, podczas 10. Sądeckiej Dychy o Puchar NEWAGU, stopy zaniosły „za barierkę”:

Gabi i Tomek

 

Edyta

Angelika

Irek

Adam

Łukasz

Krzysiek J.

Maciek

Wojtek

 

Czasami Ktoś przemknie i nie zdążysz się odezwać (bądź „zawiesisz się” na chwilę):

Krysia

Natalia

Przemek

Damian

Krzysiek W.

Mateusz

Szymek

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*